Działo się to około roku 1955. Panienka na rowerze taty jedzie ulicą Senacką w stronę Pospolitej. Nazywa się Elżbieta Choińska (obecnie Radzikowska), a mieszka za uroczym płotkiem po prawej stronie, w długim domu z gankiem i poddaszem, który od czasów przedwojennych stoi do dziś. Na zakręcie ulicy widzimy komórkę z charakterystycznym kominem, przylegającą do domu P. Cygarowskich, a w tle dach budynku już przy Kaśki Kariatydy (Zapolskiej). Za płotem po lewej mieszka właściciel konia i furmanki, p. Matynia. Mała Ela uwielbia wycieczki rowerowe z tatą, zwłaszcza szosą radzymińską przez rozległe łąki do Drewnicy i dalej do podwarszawskich lasów. "Kładłam się na pachnącej ziemi i patrzyłam w płynące chmury. Jakie to były bezpieczne czasy". Wkrótce dostanie własną damkę, która posłuży jej 40 lat.
Uliczka Senna w 1959 r.: Ela i jej młodsza siostra. Choć jesienią tonęło się pewnie w błocie, a latem w kurzu, rosnąca na poboczu trawa i zieleń wylewająca się z ogrodów czyniła okolicę bardziej sielską i sympatyczną niż współczesny betonowy "czerwony dywan".
Uliczka Senna dzisiaj. Wprawdzie płotki i rozłożyste drzewa zastąpiły siatki, metalowe bramy i iglaki, to ulica nadal pozostała prawdziwym zaciszańskim, sennym i spokojnym zaułkiem. Podobnie jak na sąsiedniej uliczce Kaśki Kariatydy, czy pobliskiej Zastępowej, czy w innych zaułkach choćby czeskiej Pragi- nie zmieściłby się tu chodnik... Grunt, że mieściła się furmanka- główny środek lokomocji a właściwie zarobkowania wielu, wielu Zaciszan tamtych czasów.