Ulica Zygmuntowska została wytyczona po II wojnie, a widoczne na zdjęciu budynki wzniesiono na początku lat 50.XX w. Wcześniej na tym terenie istniały sady i ogrody folwarku Jórskich, a przyszłą ulicę przecinały dwa kanały (mapka ), z których jeden łączył się bezpośrednio ze stawem przy dworku dziedzica. W tym czasie Zacisze zabudowało się od strony Radzymińskiej dopiero mniej więcej po Gliwicką (Palmową) przy Dyngus i Blokową do Śmiesznej. Tu jeszcze falowały zboża i hasały zające. Z racji bliskości dworku Zygmunta Jórskiego (choć co prawda spłonął on w 1939 r.) można wywodzić genezę nazwy tej ulicy, poza tym na wschód od Gliwickiej była Kolonia Zygmuntów. Nie mniej prawdopodobne jest doszukiwanie się pochodzenia nazwy ulicy w wytyczeniu jej nieopodal parceli Zygmunta Florczaka, ogrodnika i powszechnie znanego pośrednika ("agenta nieruchomości") państwa Jórskich, leżącej- jakżeby inaczej- na ulicy Ogrodniczej. Do niedawna Zygmuntowska rozpoczynała się od gwiaździstego skrzyżowania przy kapliczce na Blokowej; właściwie dzieje się tak nadal, jednak przejazd do Gliwickiej zagradza segment.
Ciekawostką Zygmuntowskiej są dwa ganki z charakterystycznymi oknami, podzielonymi na kwatery. Być może dzieło jednego jednego mistrza murarskiego. Dom państwa Wielgopolanin (po pr.) ustępuje jednak w formie domowi państwa Bucewka . Tu ganek spełnia jednocześnie funkcję balkonu dla piętra, na które wiedzie oddzielne wejście z podwórza. Na dachu widzimy coś w rodzaju bocznych attyk- takie ścianki, oprócz funkcji dekoracyjnej mogły np. kierunkować spływanie wody lub zapobiegały nawiewaniu śniegu, a zwartej zabudowie hamowały rozprzestrzenianie się ognia. Na tyłach parceli układają się w podkowę spore zabudowania gospodarcze- to dawny zakład stolarski. Zwraca uwagę wielkość posesji (blisko 2000 m 2 )- w tamtych czasach nabywano zwykle większe powierzchnie, przeważnie dzieląc je na mniejsze działki w celu odsprzedaży.
Dom państwa Bucewka stanowi ciekawy przykład nielicznych już willi przedmiejskich.