Czy pamiętasz ten boom sklepów na Zaciszu na początku lat 90. XX w.? Zakupy robiono wtedy prawie codziennie- w większych sklepikach można było nabyć świeże i zdrowe produkty żywnościowe. Ekspedientki znały klientów i na odwrót, wizyta w sklepie była okazją do pogaduszek. W tych mniejszych starano się zaspokajać gusta zwłaszcza stałego klienta, polecano mu niezbędne rzeczy, zamawiano, czego brakowało. Oczywiście zdarzali się nieuczciwi sklepikarze, oszukujący na reszcie czy świeżości, ale klienci nie w ciemię bici i te sklepy szybko upadały. Właścicielami sklepów byli przeważnie właściciele posesji, na lokale handlowe przeznaczano pomieszczenie na parterze, adaptowano garaż, wystawiano kiosk lub dobudówkę. Poza artykułami pierwszej potrzeby właściciele kusili nowościami z zachodu- np. słodyczami, gumami i sezonowo rozmaitymi petardami, toteż odwiedzały je chętnie wracające ze szkoły dzieciaki. Dziś niektórzy te pomieszczenia wynajmują na nocleg ekipom budowlanym- ot, żyłka do interesów… Położony w dobrej lokalizacji lokal ma szansę oferować inne usługi. Najlepszym przykładem jest początek Łodygowej (4-6), gdzie było już chyba wszystko: fryzjerzy, szafy, gastronomia „Pasibrzuch”, folie, akumulatory, ciucholand „Pewex”, wina, wreszcie dwie piekarnie i spożywczak.
Rządy po 1989 r. stworzyły taki klimat gospodarczy, że osiedlowe sklepiki zaczęły wypierać z rynku najpierw super i hipermarkety (Makro 1995, HIT na Stalowej 1996, potem Carrefour na Głębockiej 1997 i Real w M1 w Markach 1999). Najszybciej padły sklepiki w tzw. słabszych lokalizacjach. W XXI w. z rodzimymi placówkami zaczęły konkurować sieciówki i dyskonty, prowadzone zazwyczaj na zasadzie franczyzy (Carrefour, Intermarche, Fresh Market, Żabka, Lewiatan, Aldik itd.). Chociaż prowadzi je Polak, gros zysków trafia za granicę do centrali. Należą do zagranicznych lub ponadnarodowych koncernów, dysponują ogromnym kapitałem, który pozwala im na ekspansję i generowanie olbrzymich obrotów. Podatki płacą na Cyprze lub w innych rajach podatkowych, a gdy domaga się ich płacenia polski rząd, płaczą, że ciągle ponoszą straty. Dostawcy i producenci inkasują najniższe możliwe stawki. Dziś polski sklep, który wychodzi na swoje, to rzadkość. Polski handlowiec nie jest w stanie walczyć z nieuczciwą konkurencją… i polskim fiskusem, który ściąga z rodaków skórę, przymykając oko na kombinacje obcych.
Dziś polski handel zdominowany jest przez 2,6 tys. Biedronek, 550 Lidlów, 450 placówek Tesco, 315 dyskontów Netto, 180 Kauflandów. Zagranicznych placówek ciągle przybywa- polskich ubywa. W niektórych miastach na każdej ulicy śródmieścia jest Żabka. Są czynne prawie całą dobę (we Wrocławiu „Małpka” wg szyldu pracuje od 6 do…26!). Personel haruje niczym na roli, konsument dostaje produkty tańsze, ale za to „gorszego sortu”, wyprodukowane pod inną nazwą niż „oryginał”, rzadko na lokalnym rynku. Zapomnijcie np. o świeżych, zdrowych bułeczkach- są z odmrażanego ciasta. Tak samo z piwem- chmielu w nim nie uświadczysz, wypełniające większość lad „sikacze” powstają z zalewanej wodą zaprawy w proszku. Wielki koncern kreuje podaż i popyt- idealny konsument przyjeżdża samochodem, kupuje na zapas tony jedzenia w jednorazowych opakowaniach, jedzenia wysoko przetworzonego, naszpikowanego chemią i polepszaczami. W dodatku kiepsko orientuje się, która marka jest polska, która zagraniczna. Są ludzie, którzy myślą, że Biedronka to polski sklep, bo… ma polską nazwę! Handlowy patriota powinien poprzestać na zakupach tylko w polskich sieciach (Społem, Polo Market, Top Market, MarcPol, droższe Alma, Piotr i Paweł). Z drugiej strony, ciekawe, kiedy nasze zarobki (pracownik Lidla w Niemczech dostaje za tę samą pracę 2-3 razy więcej) pozwolą na bezstresowe kupowanie droższej, ale zdrowszej, polskiej żywności?
Sklepy na Zaciszu istniały już przed II wojną (to oddzielny temat), tu ilustrujemy sytuację na Zaciszu po 1989 r. W latach 80. w krajobrazie handlowym Zacisza dominowały sam-y , potem przejęte przez „prywaciarzy”: na Blokowej (w podejrzanych okolicznościach spalony ok. 1995 r.), przy Penelopy, Samarytanki, Młodzieńczej, Kościeliskiej (dwa ostatnie należą dziś do całodobowej sieci Groszek, a personel jest ukraiński). Chleb (zwłaszcza okrągły!) można było kupić w piekarni Chojeckiego na Młodzieńczej 1 (potem także wszystko). Na Jórskiego 19 handlowali w swej kamieniczce Kostykowscy, a obok w drewnianej budce Papierzyńska (13). Nieopodal mieścił się rzeżnik (35, dziś hurtownia papierosów). O Zawadzkich niedawno pisałem, o sklepie Kulnisowej w „Trzypiętrówce” czy Heniowej- niebawem.
Popularnymi sklepami były:
Saba (Blokowa 21), Non stop (Mroźna 11 +przemysłowy), Mix (Błotna 29), sklep w „zamku” na Kaśki Kariatydy, do którego biegano na przerwach ze szkoły (1990-2009?), czynny aż do 22 sklep Knapa (Codzienna 8- przy pętli), ABC (Tarnogórska 2, obecnie sieć „od ido”), „Gizmo” (Pszczyńska 8). Na Codziennej 61 na piętrze przez jakiś czas istniał Pewex (m.in. perfumy czy czyste kasety).
Zdecydowanie zdrowe produkty oferowały budy warzywne: na Blokowej 38 róg Bohuszewiczówny (istnieje), na Codziennej 9 naprzeciw samu (w tej klasycznej budzie przez okienko nabywało się także mięso i ryby; teraz sklep mięsny „u Dziewczyn”). Kolejna znajdowała się w widłach Kościeliskiej i Remontowej.
Nie istnieją już sklepy z tamtych czasów:
„Keller” Blokowa 24 (ok. 1990-92?), Pospolita 23 r. Rozwadowskiej (petardy), „Promyk” (Gniazdowska 16+ naprzeciw warzywa?), „Kuperek”,„Lenarcik” (Blokowa 23), Czerwińska 29 r. Moszczenickiej, Codzienna 36 (ok. 1995), „Groszek” Pszczyńska 26 (dziś pizza), Łodygowa 3- (wcześniej cyfra+), Bogumińska 22 (oranżada w torebkach), ABC Tużycka 2, „Mikrus „ (Radzymińska 210), Bajeczna?, Bukowiecka r. Amelińskiej, Radzymińska 189 (przed apteką), Poranna 2a, Kościeliska 10?, Jórskiego 18 r. Karkonoszy, Samarytanka 15a (budka przy szkole), Wallenroda (mięsny), Pastelowa r. Gilarskiej, Karminowa r. Pastelowej, Seledynowa (łuk).
Ciągle trwają lub powstały w drugim rzędzie, zmieniając czasem kilkakrotnie szyld i właścicieli:
„Inna”/”Osa„(alkohole)/”Globi” Młodzieńcza 27a, Margo”/”Beata”/„Mirabelka” Korzystna 39a r. Młodzieńczej, „Wysepka” (Wolińska), „Pod strzechą” Jórskiego 30, Penelopy r. Blokowej, Przy Wodzie (obok kiosk), Łodygowa 4 r. Chałupniczej (wcześniej szafy Komandor), Krynoliny 20a, Płońska 41, „Mati” Pszczyńska 21, Rolanda r. Fioletowej (d. „Emka”).
W ostatnich latach powstały głownie dyskonty i sieciówki: portugalska Biedronka (Fersta- poprzednio Marcpol, Kraśnicka, 2013), Żabki (Wolińska, Łodygowa, Freshmarket w piekarni, 2014), niemiecki Aldi (Radzymińska, 2015), carrefourowskie Globi (Młodzieńcza, poprzednio Inna). Otworzono również warzywną „Witaminkę” w dawnym mięsnym „Kuperku-Lenarciku” na Blokowej 23, nawet obleganą.
W wielu sklepach można nabyć alkohole, jednak specjalizują się w nich sklepy: Radzymińska 161, Radzymińska 192 (Planet), Łodygowa 20, Młodzieńcza 3 (litewskie), Wyspowa 2, Blokowa 21 (po dawnej Sabie). Kilka lat temu na Łodygowej 4 istniał sklep z winami.
W wyroby cukiernicze zaopatrywał zawsze Górski z Jórskiego 20 (dziś już jego następca), po 2010 r. powstało „zagłębie” cukiernicze na początku Łodygowej: Oskroba, Grzybki, Gromulska (niedawno rozebrana pod znowu odłożone poszerzenie Łodygowej). Najpopularniejsze ciastka (nie zawsze pierwszej świeżości) są w asortymencie wielu innych sklepów.
Śledź też profil "Targówek, Bródno, Zacisze-wczoraj i dziś" :