„Było to w roku 1818, kiedy ówczesna komisja dóbr koronnych, celem upiększenia okolic warszawskich, wyznaczyła komisarza ekonomicznego, późniejszego Radcę Stanu Feliksa Gumińskiego, do uporządkowania trzęsawisk i pustyń, jakie ciągnęły się od wsi Marki do Pragi, a do której jedna tylko ztamtąd prowadziła ścieżka. Istniały tu, rzec można, knieje, w pośród których nie było drogi, tylko ścieżki. Delegowany podzielił grunta na 80 kolonii, każdej przeznaczając włókę; nie wabiły one jednak włościan, z powodu trudnych robót do uprawy ziemi potrzebnych. Tak trwało lat parę, a gdy nikt nie kwapił się o kupno nowych kolonii, wyszedł projekt złączenia ich na raz kilka, dla oddania zamożniejszym; powstało wtedy 10 kolonii i przy zapewnionych ulgach stopniowo nabyli takowe: dyrektor opery Elsner, generał Lewicki, Lewiński, Szparman, Nielepiec, Wejchert i Gumiński. Zabiegłością nowych właścicieli, okolica o której wzmiankujemy, przemieniła się na piękne osady, ożywiła się i stała miłą siedzibą dla ich właścicieli”. Całość stanowiła tzw. „część I Ekonomii Warszawa”, zwaną też gminą Zacisze.
Gumiński nazwał swą kolonię „Zaciszem“- do 1839 r. w dokumentach funkcjonowała nazwa „ Kolonia Gumińska ”.
Feliks Gumiński, początkowo Referendarz Stanu, na mocy orzeczenia Rady Administracyjnej i przez ukaz cara z dnia 2(14) lipca 1845 r., mianowany ostatecznie został na stanowisko Dyrektora Wydziału Dobr i Lasów Rządowych w Kommissyi Rządowej Przychodu i Skarbu, z tytułem Radcy Stanu. Siedzibą Komisji był pałac w Warszawie przy ul. Rymarskiej 744 (obecnie Pl. Bankowy).W 1865 r. Gumiński został odznaczony Najwyższym Dyplomem i mianowany Kawalerem Orderu Św. Anny klasy pierwszej. W dniu 5 (17) października 1862 r. rozkazem cara został na własne żądanie uwolniony ze służby, zachowując prawo noszenia munduru do urzędu oznaczonego. Gumiński pracował też w Wydziale Finansowym Tow. Dobroczynności (1828 r.).
Genezę odlesienia i zasiedlenia ziem obecnego Zacisza objaśniają też dokumenty związane z wykopaniem Kanału Bródnowskiego . Po zawieszeniu broni i utworzeniu w 1815 r. Królestwa Polskiego olbrzymia liczba zdemobilizowanych żołnierzy, inwalidów i zwolnionych z obozów pozostawała bez pracy. Ówczesny rząd skierował te rzesze na przedmieścia Pragi, gdzie „szumiały lasy na gruntach nizinnych od wieków rosnące. Uderzyły w drzewa niebotyczne siekiery - puszcza legła pokotem. Dawni żołnierze jęli na gruntach wykarczowanych budować siedziby. Cóż się jednak okazało? Obszary wykarczowane były tak mokre, że o jakiejkolwiek uprawie i o przyszłych plonach nawet pomyśleć nie było można. Wobec tego ex-żołnierze zwrócili się do ówczesnego namiestnika, księcia Zajączka, z prośbą o pomoc. Prośba była uwzględniona, rząd wyasygnował potrzebne fundusze w celu osuszenia błot i bagien. Wnet podjęto kopanie dwóch kanałów, „Królewskiego“ i „Bródnowskiego”. Po Narwi, następnie zaś Wisłą do Gdańska, starodrzew porzucił ziemię rodzimą, pozostała tylko na gruncie bagnistym olszyna.
„W 1823 r. ukończony został Kanał Główny, osuszający błota za Pragą. Wpada do rzeki Narwy pod wsią Poddembe, idzie dalej w górę przez Poniatów, Łajska, Michałów, Kolonje Józefów, Kąty Węgierskie, wieś Rembielszczyzne, Kolonją Białołęcką Zagajnicą, tam rozdziela się na 2 odnogi: iedna idzie ku Młynowi Kobylak, druga w błota Ząbkowskie. Idący ku Kobylakowi ( Nowy Kanał, Kan.Markowski, rzeka Długa ) przechodzi przez wieś Wojdy, Kąty Grodziskie, przez wieś Grodzisk Nieporecki Rządowy, przez wieś Marki, a kończy sie w Kątach Wierzchowisko zwanych, należących do dóbr Kobyłki ( okolice Zielonki ). Druga odnoga ( późniejszy Kanał Bródnowski ) przechodzi przez wieś Kobiałkę, Kolonją Białołecką, Szamocin, przez wieś Białołękę, Brudno, Targówek i kończy się w błotach nowych Kolonji Ząbkowskich. Długi iest na mil 6 i pół, idzie korytem najgłębszych wód, oparzelisk i chrapów, gdzie woda stała na 3 stopy nad powierzchnią ziemi, teraz na 3 i 4-ry stopy opuszczona iest niżej w kanał, biegnie spadkiem takim iak rzeka Wisła. Przez wybicie kanału tego, gdy będą ieszcze boczne porobione rowy i wykarczowane wielkie przestrzenie zarosłe teraz rokiciną, okolica Warszawy zyszcze najmniej 15,000 fur siana”.
Tworzenie wspomnianych kanałów miało na celu odprowadzenie wód zaskórnych i opadowych, jakie się gromadziły na tej nizinnej i błotnistej przestrzeni, zajmującej około 250 wiorst kwadratowych. Z biegiem czasu kanały te uległy zanieczyszczeniu i częściowemu zasypaniu.
W 1836 r. przez odlesiany teren z Pragi do Marek przeprowadzono brukowaną szosę na nasypie, stanowiącą część ogromnej inwestycji- traktu poczty konnej Warszawa-Sankt Petersburg. W Zaciszu urzędował dróżnik Łukasz Kruszewski. Pozostałości lasów dawnej Puszczy Bródzieńskiej, należące wokół Zacisza i Żerania do Gumińskiego, stopniowo trzebione, urządzono według instrukcji leśnictwa, a część na wzór ogrodów krajobrazowych w stylu angielskim przystosowano do rekreacji. Dzięki tym innowacjom w 1841 r. otwarto dla publiczności ogród i restaurację „Zacisze“ , usytuowane przy trakcie petersburskim. Restauracja (karczma) stała najprawdopodobniej w miejscu parkingu przed Domem Kultury, być może w osi ul. Blokowej i Bogumińskiej oraz baraku Junaka. Drugi budynek znajdował się na terenie szkolnym naprzeciw wylotu ul. Bogumińskiej. Na tyłach restauracji rozpościerał się staw, połączony zapewne z kanałem, płynącym przez teren stadionu. Być może stało tu kilka niewielkich domków na wynajem, skoro teren stadionu nosi hipoteczną nazwę „Willa Zacisze”. Ogród, patrząc od ul. Radzymińskiej, ciągnął się między ul. Określoną a Czarną Drogą, Skrzypcową a Żarnowiecką, wzdłuż Mlecznej do Bohuszewiczówny, dosięgając Kanałowej i Gibraltarskiej. Funkcję ogrodnika dóbr sprawował Mikołaj Kiełczyński. Mapa z 1845 r., choć wyrysowana bez zachowania skali, ukazuje szczegóły zagospodarowania parku: liczne ścieżki i mostki nad kanałami, być może łukowe. W pobliżu dzisiejszego skrzyżowania Określonej i Śmiesznej, u zbiegu kanałów, domyślamy się czegoś w rodzaju wyspy z budynkiem, może romantycznymi ruinami…
W sobotę 2 lipca 1842 r. do Zacisza przyjechało kilkaset osób karetami kurierskimi (pocztowymi)- drugie tyle bezskutecznie oczekiwało w Warszawie na transport. „Prócz tego wielu wyjechało własnemi powozami, dorożkami, konno, a nawet bryczkami pragskiemi. Każdy z przybyłych zachwycony został pięknością skromnego Zacisza, obszerny ogród bogaty w dary przyrody, podwójną w tym dniu oblekł szatę nowej przyrody, z jednej strony kwiaty, klomby, cieniste chodniki, bawiły zmysły, z drugiej wysmukłe kibicie z gustem i wytwornością przybrane naszych Warszawianek, unosiły oko i miejsce to prawdziwie uroczem czyniły. Nikt nie oddalił się bez najżywszego zadowolenia i chęci powrócenia raz jeszcze przynajmniej, aby dokładniej rozpoznać nowe to siedlisko rozrywek i powabów wiejskich, którego wszystkich szczegółów znakomita obszerność na raz objąć nie pozwala”. Frekwencja sprawiła, że następnego dnia od godz. 12 pod adresem Trębacka 9 podstawiano dostateczną liczbę powozów do Zacisza, które od godz. 18 odwoziły gości do stolicy. Zapewniono dodatkowy omnibus do Zacisza „dla spóźnialskich” o godz. 16. Cena przejazdu wynosiła 1zł 5 gr. Z Zacisza można było przejechać „kurierką” do ogrodu w Lewicpolu za 10 gr. W tym samym dniu do dyspozycji gości były też omnibusy „ze zmianą koni” sprzed Zamku, „dla uniknięcia przykrości zjazdu ul. Bednarską”, po 1 zł od osoby.
W dniu 7 sierpnia 1842 r. od godz. 15 dla wygody zainteresowanych odwiedzeniem ogrodu i restauracji uruchomiono kursy karet kurjerskich od Mostu przy Zamku Królewskim do Zacisza.
Od 1 Czerwca 1843 r. „Oberżę i Ogród w Zaciszu za Pragą” objął Ludwik Gładyszewski. W ogłoszeniu prasowym „pośpieszył donieść do wiadomości Osób lubiących przechadzki za miastem, iż przyjmuje wszelkie obstalunki obiadów, podwieczorków, śniadań itp., i starać się będzie odpowiedzieć w nich każdego życzeniom tak co do wyboru potraw jak i ich przyrządzeniu; iż Goście odwiedzający piękny i obszerny ogród w Zaciszu, usłużeni będą natychmiast we wszelkie napoie, ciasta i potrawy jakich na prędce zażądają, i jakie dla każdej pory roku są najwłaściwsze: iż gatunek wszystkiego co dostarczy się będzie najlepszy i ceny najumiarkowańsze a dla uniknięcia nadużyć ze strony służących, ceny te, co do przedmiotów w każdym czasie- do usług Publiczności będących, zawieszone będą na tablicach, i przez władzę miejscową Policyjną poświadczone. Usługa dla każdego będzie prędka, a nawet dla kompanji chcących osobnego pokoju dla siebie, takowy wskazany będzie. Podobnież urządzony jest i dla podróżnych osobny zajazd, oddzielne pokoie umeblowane, stajnie, wozownie, obrok, siano i wszelkie wygody dla Panów i służących. Staraniem będzie podpisanego aby Zacisze tak przyjemne ze swego położenia i zakładu, tem więcej uprzyjemnione było wygodami i zabawami dla Publiczności, i żeby życzeniom każdego nietylko dogodzono, śle je nawet uprzedzono”. Gładyszewski zatrudniał szynkarza (podwykonawcę- pracownika karczmy) Antoniego Rutkowskiego.
29 czerwca 1843 r. w Zaciszu zagrała po raz pierwszy Orkjestra pod dyrekcją JP. Kubełki. Gazety zachęcały: „przytem dostać będzie można: ciast, potraw i napojów”.
W latach 1844-1846 r. w Zaciszu za Pragą, „ieżeli pogoda posłuży”, grała Orkiestra pod Dyrekcją JP. Daneckiego, „a w razie niepogody w Kawiarni pod Kopciuszkiem przy ul. Krak. Przedmieście”, „zaś wieczorem w kawiarni przy ulicy Długiej wprost Lasockiego”.
W marcu 1845 r. w związku z trwaniem na ulicach Warszawy „ustalonej sanny, aby przeto korzystać z istnienia jej w sposób rozciąglejszy, przygotowane będą dla amatorów do szlichtady, w przyszłą niedzielą, to jest 2 marca, omnibusy na saniach do Zacisza, poczynając od godziny 2 z południa: każdy przeto życzący użyć tej przejażdzki, zastanie omnibusy przy ulicy Bednarskiej niedaleko mostu, w miejscu gdzie stawały w lecie a w Zaciszu znajdzie czem się rozgrzać, posilić i zabawić. Muzyka uprzyjemniać będzie czas zabawy”. Z gazety dowiadujemy się, że „w czasie zeszłej jesieni i karnawału, z powodu ustawicznych słot i złej drogi, było prawdziwem Zaciszem”.
Omnibusy na saniach do Zacisza kursowały m.in. w niedzielę 9 marca z placu obok łazienek W. Majewskiego, przy ulicy Bednarskiej. Konkurencją dla Zacisza był Izabelin na Powązkach, gdzie „w oranżerji, wieczorem oświetlonej, grał Tercet Czeski wyjątki z ulubionych oper”, poza tym gości wabiła ślizgawka na łyżwach i sankach, a droga sanną wvborną w Alei Powązkowskiej”.
8 czerwca 1845 r. w Zaciszu „pan Jules, z towarzystwem z zagranicy przybyłem, o godz. 5 po południu przedstawił widowisko GIMNASTYCZNE, HERKULESOWE i PIRAMIDY BEDUINOW. Zakończyły OGNIE SZTUCZNE. Gości dowoziły omnibusy, grał „Danecki z kompanją”. Goście mogli odjechać omnibusem, aby bawić się dalej „wieczorem w kawiarni przy ulicy Krak. Przed, i rogu Marjenstadt na 1 piętrze”.
Tak mogła wyglądać restauracja i ogród w Zaciszu...
W niedzielę 15 czerwca 1845 r. w Zaciszu, „przybyły z zagranicy p. Jules z swoim towarzystwem, dał wielkie widowisko żeglarskie, atletyczne i akrobatyczne, również miał zaszczyt okazać skok bataljowv z trampolino, niemniej sztuki tańcowania na cienkim drucie. Zakończyły ognie sztuczne. Muzyka p. Daneckiego grała, a omnibusy od godz. 3 po południu kursowały. Widowisko wspomnione zaczęło się o godzinie 6 wieczorem”.
22 czerwca 1845 r. „JP. Jules z kompanją, miał zaszczyt okazywać różne grotesque i indyjskie igrzyska, piramidy Beduinów, i wielkie ognie sztuczne. Na zakończenie wykonanym został LOT olimpijski w brylantowym ogniu. Uprzyjemniała muzyka ze 100 osób złożona, omnibusy od godz. 1 po południu kursowały, a jedzenia i napoje po umiarkowanej cenie i rychłej usłudze dostarczano”.
30 czerwca 1845 r. w Zaciszu „p. Jules z kompanją swoją miał zaszczyt dać przedostatni raz wielką reprezentacją sztuk indyjskich, malabarskich i herkulesowych, przytem był puszczony wielki balon oświecony kolorowym ogniem, zakończyło się widowisko przez marsz napowietrzny wykonany przez pp. Jules i Konstanti, przytem grała orkiestra ze stu osób złożona”. Omnibusy kursowały od godziny 14.
6 lipca 1845 r. w Zaciszu „p. Jules z kompanią dał wielką ostatnią reprezentacją z nowemi odmianami, pomiędzy któremi główniejsze: gra żelaznemi 40 funtowemi kulami, skok bataljowy przez 20 osób, na zakończenie marsz herkulesowy z 1000 funtów ciężaru niemniej został puszczony wielki balon. Orkiestra z 100 osób złożona grała a omnibusy od godziny 2 po południu kursowały.
Na żądanie publiczności, 20 lipca 1845 r. w Zaciszu „JP. Jules z kompanją dał wielką reprezentacją z okazaniem wszelkich sztuk jakie w zeszłą niedzielę miały być przedstawione. Nadmienia się, że pewna osoba oświadczya chęć próbowania swych sił z p. Jules, a jeśli i inni amatorowie znaleźli się, tenże chętnie przyjmuje wyzwania, o których w powołanem na wstępie miejscu, to jest w Zaciszu uwiadamianym być winien. — Orkiestra z 100 osób ułożona grać, a omnibusy zaraz od południa kursować będą”.
CDN. ( przypisy na życzenie )