Nie pokazywać dzieciom!!! Trochę plastikowych butelek PET (po Muszyniance, Coli), czerstwy pleśniowy bochen w folii, fornirowe płyty, kawałki pcv, mokre gałązki, na podpałkę sterta ulotek regularnie zbieranych z furtki, zapałki- oto sposób na utylizację sposobem "ogródkowym" wg ciemnego Zaciszanina z okolic Gibraltarskiej i Kanałowej (nie trzeba wystawiać bladym świtem worków za bramę, nie trzeba wynosić zawiniątek późną nocą do śmietników na przystanku 512 albo pustą posesję...). Żeby tylko jego.... Na dodatek mocny wiatr przyspiesza spalanie i rozwiewanie świństwa, zawierającego pół tablicy Mendelejewa. Rozlegają się chrapliwe pokasływania, bo czarny, gryzący dym spowija co chwila durnego wypalacza i jego głodnego psa. To nic, że na posesji obok suszy się śnieżnobiałe pranie, dalej ktoś śpi przy otwartym oknie po pracującej nocy, gdzieś śpią dzieci w kołysce. Brak myślenia, brak edukacji- i podtruwanie okolicy. Szkoda, że w zaciszańskim kościele nie grzmią o tym z ambony. Życzliwi sąsiedzi, z którymi spotykamy się na mszy, nic nam nie zrobią... Strach pomyśleć, co trawi się zimą w trzewiach piwnicznych pieców! W piecykach działkowych altanek. Śmierdzący smog spowija Zacisze, a przecież czeka nas jeszcze potężna rozbudowa spalarni (choć ta przynajmniej musi pilnować norm). Choć już dawno apelowała o zaprzestanie trucia w ogólnodostępnej darmowej gazetce Janina Poczesna ("GZ" nr 199), jak widać lud potraktował to jako fanaberie wykształconej paniusi. Toteż badania powietrza w Warszawie pod względem jego jakości stawiają Zacisze w naprawdę złym świetle.
Ludzie ludziom gotują ten los!